Fotka 1
Wiecie, że nasze polskie wiśnie są cudowne?! Niedoceniane i często pomijane – pewnie głównie dlatego, że mają kwaśny i cierpki smak. A wiśniowe drzewka pomimo, że nie są tak delikatne i piękne jak te z kraju kwitnącej wiśni, są z pewnością bardziej „owocne” – rodzą nam owoce, które możemy wykorzystać na wiele sposobów. A te japońskie nie – są tylko ozdobą, więc nie można ich dodać ani do likieru, ani do wiśniówki, ani do drożdżowego ciasta.

Sezon na wiśniowe przetwory jeszcze w pełni! Może zatem warto poświęcić swój cenny czas na przygotowanie kilku własnoręcznych produktów. Są zdrowe, smaczne i w sumie nie takie trudne do przygotowania.

Fotka 2
Garść informacji o wiśniach
Wiśnia jest jednym z owoców „pierwotnych”. Niewiele zmieniła się przez prawie 2300 lat hodowli. Dobroczynne właściwości wiśni znane były w medycynie naturalnej od dawna. Teraz te ich fantastyczne właściwości potwierdzili naukowcy. Wiśnie w ok 80% składają się z wody. Pozostałe 20% to skarbnica witamin, minerałów, przeciwutleniaczy, czyli antyoksydantów o trudnej do wymówienia nazwie antocyjanów. Zawierają witaminę C (więcej niż nasze rodzime jabłka), B6, A, E, K, tiaminę, ryboflawinę, niacynę, kwas foliowy oraz minerały: wapń, żelazo, magnez, fosfor, potas, sód, cynk.
Przeciwutleniacze to substancje, które chronią organizm m.in. przed nowotworami i procesem starzenia, gdyż neutralizują wolne rodniki. Wspomagają również pracę układu naczyniowo – sercowego, zwiększając elastyczność naczyń włosowatych, wzmacniając i odtruwając serce. Wpływają na produkcję czerwonych krwinek. Poprawiają sprawność fizyczną i psychiczną. Błonnik (pektyna) zwalcza stany zapalne. Antocyjany mają wpływ na elastyczność i przepuszczalność naczyń włosowatych, zwłaszcza tych w tęczówce. To znaczy, że przyspieszają proces regeneracji barwnika wzrokowego – rodopsyny niezbędnej do rejestracji światła padającego na siatkówkę, czyli mają znaczący udział w regeneracji wzroku osób pracujących w złym oświetleniu. Mają wpływ na ostrość widzenia. Oprócz tego wiśnia zawiera inozyt, znany jako „witamina B8”, który zapobiega siwieniu – ważne bardzo i jakie praktyczne! 
Codzienne picie soku z wiśni pomaga na bezsenność i przyspiesza zasypianie dzięki melatoninie, która jest w nich zawarta.
Wiśnie, dzięki zawartości potasu, sodu, oraz witaminy C są moczopędne. Dlatego poleca się je pomocniczo w leczeniu schorzeń układu moczowego: zapaleniu pęcherza czy kamicy nerkowej.
Obecność w miąższu wiśni kumaryn – szczególnych substancji obniżających krzepliwość krwi – powoduje, że jest niezastąpiona w diecie chorych po zatorach, zawałach albo udarze. Kumaryna dostarczana organizmowi wraz z tłuszczami lub alkoholem lepiej się wchłania i rozchodzi w organizmie. Działa uspokajająco, rozkurczowo na mięśnie gładkie, przeciwbólowo i przeciwobrzękowo. Uznano, że może być stosowana w leczeniu nerwic wegetatywnych, hamuje rozwój wszystkich bakterii, wirusów (w tym HIV) oraz grzybów. Działa zabójczo na pierwotniaki i roztocza. Wszyscy, którzy obawiają się grzybicy powinni regularnie jeść wiśnie lub pić sok. Ponieważ kumaryny działają też jak roślinne pestycydy, dzięki temu wiśnie mogą się rozwijać swobodniej niż inne krzewy i są mniej narażone na ataki pasożytów.

Fotka 3
Aby cieszyć się ich właściwościami przez cały rok najprościej wiśnie zamrozić, zwłaszcza że nie tracą po zamrożeniu swoich drogocennych właściwości. Oczywiście, najlepiej wcześniej je wydrylować, żeby były gotowe do zjedzenia po rozmrożeniu 

I garść „wisiennych” przepisów

Kasza jaglana z wiśniami
Kaszę jaglaną gotujemy z wodą lub mlekiem na sypko z dodatkiem szczypty soli (zgodnie z instrukcją na opakowaniu). Mleko dowolne, najlepiej roślinne. Oczywiście zależy od tego jakie lubicie. Przed gotowaniem kaszę należy wypłukać w zimnej wodzie, a następnie przelać wrzątkiem żeby pozbyć się goryczki jaką posiadają jagły. Pod koniec gotowania dodajemy sporą garść wydrylowanych wiśni. Ja dodaję jeszcze po przestudzeniu kaszy trochę miodu, bo lubię słodkie, ale to nie jest konieczne.

Fotka 4

Dżem z wiśni
2 kg wiśni
0,3 – 0,5 kg cukru
pektyna (można kupić w sklepach ze zdrowa żywnością – oczywiście bez dodatków chemicznych i innych „dziwolągów”)
Wiśnie myjemy, a następnie drylujemy. Wrzucamy do garnka i zasypujemy cukrem wymieszanym z pektyną. Cukru tyle ile lubimy, ale pamiętajmy, że cukier szkodzi! Gotujemy mieszając, aż piana przestanie się tworzyć.
Gorącą konfiturę wkładamy do wyparzonych słoików, zakręcamy i gotowe!

Czekowiśnia
2 kg wiśni
0,5 kg cukru lub więcej
5 łyżek kakao lub korabu
Wiśnie myjemy, a następnie drylujemy. Wrzucamy do garnka i zasypujemy cukrem. Gotujemy przez około 4 godziny, mieszając tak, żeby się nie przypaliły. Najlepiej podzielić sobie to gotowanie na dwa dni, po 2 godziny. Pod koniec gotowania dodajemy kakao lub koorab. Gotujemy jeszcze przez chwilę i gorące wkładamy do wyparzonych słoików, zakręcamy i już!
Fotka 6

Wiśniowej końcówki lata życzy Jolmosia!