Żółte, zielone, pomarańczowe, lekko brązowe, okrągłe, jajowate, podłużne, gruszkowate, zakręcone… Wspaniałe jesienne dynie! Kuszą swoim wyglądem i dumną, ociężałą aparycją 🙂 I chociaż przez wielu z nas kojarzone są jako warzywa ozdobne, które pięknie wyglądają na kuchennym blacie lub w postaci okrojonej, bez wnętrzności oraz wewnętrznych połączeń nerwowych i pestkowych bawią lub straszą w Halloween, to tak naprawdę największą wartością są dla nas jako pożywne i zdrowe przedstawicielki jednorocznych roślin z gromady okrytonasiennych.
Zanim po krótce przedstawię właściwości prozdrowotne naszych bohaterek muszę napisać, że ja sama dopiero od paru lat lubuję się w ich smaku. Pierwszą potrawą, którą przygotowałam z dyni była zupa. Prosta, aromatyczna, rozgrzewająca, gęsta i syta. Idealna na chłodne, jesienne wieczory. Później odkryłam, że dynia najlepiej smakuje w czystej „dyniowatej” postaci, pokrojona, wrzucona do naczynia do gotowania na parze z solą lub bez. Dla mnie najsmaczniejsza jest odmiana Hokkaido przyrządzona właśnie na parze, ale próbowałam też innych odmian – za każdym razem z miłym zaskoczeniem. Ostatnimi czasy zaczęłam też wykorzystywać dynię do pieczenia. W postaci puree dyniowego dodana do ciasta sprawia, że jest ono miękkie, pulchne i wilgotne. Dla mnie, z uwagi na fakt, iż do pieczenia nie używam jajek, to idealna naturalna substancja, która fantastycznie „skleja” składniki w cieście.
W okresie jesienno – zimowym ogólnodostępna, można ją przechowywać do kilku miesięcy. Jest najmniej wrażliwa ze wszystkich warzyw dyniowatych na niskie temperatury, a poza tym nie ma zbyt wysokich wymagań glebowych. Sama w swoim ogródku zasadziłam kilka i o dziwo wyrosły mimo, że traktowałam je nadzwyczaj obojętnie, nie dając za wiele wody, żadnych nawozów i ani odrobiny życzliwości 🙂 Przemawia to do mnie, bo tłumaczę sobie, że skoro takie silne te dynie i mało wymagające to może uprawiane masowo też nie potrzebują wielu sztucznych dodatków przez co są bardziej naturalne niż inne, delikatniejsze warzywa.
I tak oto przechodzimy do wnętrza naszej dyni. Kryje ona w sobie niezmierzone bogactwa minerałów i witamin!!! Z informacji bardziej dla Panów: zawiera dużo cynku – tzw. pierwiastka męskości, który podnosi poziom testosteronu i wpływa na płodność, z informacji bardziej dla Pań: ma niewiele kalorii!!! Już te dwie cechy wystarczą, żeby obdarzyć naszą dynię większym zainteresowaniem i sprawdzić pozostałe prozdrowotne właściwości.
Tak więc: dynia jest bogata w B-karoten, który w organizmie przekształca się w witaminę A, ma sporo potasu, wapnia, fosforu i witamin z grupy B /zwłaszcza witaminy B2/, a przy tym jest zupełnie pozbawiona sodu. Z tego też powodu dynia pomaga w odchudzaniu, gdyż przyspiesza przemianę materii. Jest świetna dla osób z nadciśnieniem. Ma działanie moczopędne i odkwaszające dla organizmu oraz wzmacnia układ odpornościowy, co jest niezmiernie pomocne o tej porze roku, kiedy wirusy i bakterie zewsząd atakują. Zapobiega ona krzywicy u dzieci, wzmacnia wzrok. Ma swój udział także w ochronie organizmu przed nowotworami, zwalczając niszczycielskie wolne rodniki, a przy okazji przyczynia się do utrzymania odpowiedniej wilgotności skóry – drogie Panie to coś dla nas 🙂
Z informacji dla wegan: dynia jest bogata w białko! To ważny element zwłaszcza dla tych roślinożerców, którzy sporo czasu poświęcają na sportowe przyjemności i po intensywnym wysiłku powinni uzupełnić białko w organizmie.
Dynia surowa, pieczona lub gotowana świetnie sprawdza się również przy wszelkich problemach układu pokarmowego. I jeszcze jedna ciekawostka: miąższ dyni stanowi doskonały środek przeciwwymiotny dla ciężarnych.
Fantastyczne właściwości oraz szereg zastosowań mają także pestki z dyni oraz olej z pestek z dyni – ale o tym innym razem.
CO ROBIMY Z TĄ DYNIĄ?
Dynia na parze Proste i pyszne! Oczyszczamy i myjemy dynię. Kroimy na ćwiartki, pozbawiamy wnętrzności w postaci wąsów i pestek. Wrzucamy na parę i czekamy, aż dynia będzie miękka. Generalnie około 30 – 40 min, zależy od rodzaju dyni oraz preferencji w stosunku do stopnia miękkości 🙂 dla mnie to już potrawa! Zjadam z solą himalajską prawie całą dynię hokkaido na jedno posiedzenie. Aaaa… i spokojnie można jeść ze skórką – jest miękka i pyszna! Poza tym, żeby nie marnować wnętrza dyni można wyciągnąć, oczyścić i osuszyć pestki. Stanowią później pyszną i zdrowa przekąskę w podczas długich, jesiennych wieczorów. |
Dynia z piekarnika Oczyszczamy i myjemy dynię. Kroimy na ćwiartki, a potem jeszcze na ćwiartki, pozbawiamy wnętrzności w postaci wąsów i pestek. Wrzucamy do rozgrzanego do 200 stopni piekarnika. Najlepiej na papier do pieczenia, żeby nam się nic nie przykleiło. Z tego też względu staramy się ułożyć dynię skórką do dołu. Czekamy, aż dynia będzie miękka. Generalnie około 40 min, zależy od preferencji w stosunku do stopnia miękkości 🙂 może być bardziej chrupka lub miękka. Ja lubię jak końcówki ma lekko podpieczone i ciemne brzegi. Wtedy smakuje najlepiej 🙂 Jeżeli chcemy zrobić puree z dyni powinniśmy poczekać trochę dłużej. Dynia w piekarniku powinna być około godziny, żeby łatwo było ją później oddzielić od skórki i żeby była odpowiednio miękka. Oddzielony miąższ miksujemy chwilkę blenderem. Nadmiar wody wylewamy. Takie puree można wykorzystać do koktajli warzywnych lub owocowych, do naleśników, ciast, pierogów, zup sosów – jakkolwiek wg Waszego uznania i inwencji.
|
Zupa krem z dyni Moja zupa krem z dyni jest zawsze wielką improwizacją 🙂 Wystarczy dynia i… co tam macie w lodówce z warzyw. Fajnie komponuje się z marchewką, pietruszką, selerem czy cebulą. Czasami, żeby była bardziej kremowa dodaję ziemniaka lub dwa. Nie lubię połączenia dyni z czosnkiem, więc raczej nie dodaję, ale to oczywiście kwestia gustu. Generalnie nie dodaję warzyw intensywnie zielonych, ani też czerwonej cebuli, bo zmienia mój śliczny pomarańczowy kolor zupy w szarawą breję 🙂 Kroję wszystkie warzywa na kawałeczki, zalewam wodą, tak, żeby przykryła warzywa. Dodaję bulion domowej roboty /napiszemy o tym/, albo suszone warzywa, sól, pieprz i gotuję, aż warzywa będą miękkie. Miksuję całość na gładką papkę, doprawiam do smaku. Można dodać odrobinę startego, świeżego imbiru, jeżeli ktoś lubi. Wtedy zupa ma jeszcze bardziej rozgrzewające właściwości. Zjadam samą, ponieważ jest bardzo syta, albo prażę trochę pestek dyni i wrzucam na wierzch. Pyszna! |
Jolmosiowe ciasto dyniowe /wegańskie/ Składniki:
Przygotowanie: W dużej misce wymieszać razem wszystkie składniki /oprócz bakalii i czekolady/. Na koniec do przygotowanej masy delikatnie wmieszać bakalie i czekoladę. Zostawić połowę migdałów do posypania wierzchu ciasta. Przelać ciasto do podłużnej brytfanki wyłożonej papierem do pieczenia i posypać migdałami. Piec w rozgrzanym do temperatury 180 stopni piekarniku przez około 40 – 45 minut. Ciasto powinno nam ładnie wyrosnąć, pamiętajmy jeszcze przed wyjęciem, żeby sprawdzić czy nie jest mokre w środku używając drewnianego cienkiego patyczka. Smacznego 🙂 |