utworzone przez Jolmosia | lip 6, 2016 | Okręg 6 Metodologia walk kuchennych

Kompletnie tego nie planowałam… Gorąc okropny, w pracy wszyscy jakby się umówili, żeby właśnie dzisiaj zrobić atak na mój kalendarz i ustawiać spotkania w trzech miejscach jednocześnie, albo dzwonili jeden przez drugiego z samymi tematami do natychmiastowego ogarnięcia 🙂 W domu trzy dziewczynki, które aktualnie wakacyjną porą mieszkają u mnie, a w zasadzie u mojej córki w pokoju na poddaszu, ulubionym, końskim… Trzeba je odebrać ze stadniny – pędzę więc autostradą. Głodne będą pewnie okropnie, jak zawsze… zatrzymuję się przy placu – czymś je trzeba nakarmić przecież. Kupuję warzywa, owoce, pieczywo. Truskawki u Pana z malutkiego stoiska – takie są najlepsze, bo ma swoje, ze swojego pola, nie z dużej, przemysłowej produkcji. Ma też maliny, ładne nawet. U mnie w ogródku mam kilka krzaczków, ale jeszcze niedojrzałe. Dobra – wezmę też maliny. Jeden koszyczek … Starszy Pan patrzy na mnie, na moje zakupy i grzecznie pyta czy nie kupiłabym wszystkich, które mu zostały – 10 koszyczków… Co ja z tym zrobię??? Zepsują się przecież! Ale zapewnia, że niepryskane, że zdrowe. Ostatnie, więc obniża cenę. Patrzę na zegarek – jest parę minut przed 18:00. W zasadzie kupujących prawie już nie ma, upał niemiłosierny. Żal mi starszego Pana… co on zrobi z tymi malinami… no i kupuję, oczywiście! Teraz ja mam „małpkę” na plecach 🙂 Biorę więc karton koszyczków z malinami i razem z wypchanymi siatami ładuję do bagażnika. No i klops…
(więcej…)
utworzone przez Jolmosia | lip 3, 2016 | Okręg 7 Kosmetologia obeznana

Uwielbiam słońce. Uwielbiam ciepłe dni. Uwielbiam kiedy promienie słoneczne z radością oznajmiają początek kolejnego dnia i kiedy znikają za horyzontem w czerwono – pomarańczowej poświacie oznajmiając jego koniec.
Bez słońca nie byłoby życia na ziemi. Bez jego dobroczynnej mocy rośliny nie miałyby szansy się rozwinąć, a zwierzęta oraz ludzie nie przetrwaliby na ziemi bez energii słonecznej.
Dlaczego zatem ostatnimi czasy tak wiele pojawia się opinii o jego szkodliwym wpływie na nasze organizmy? Dlaczego ciągle słyszymy, że powinniśmy unikać słońca, uważać, zakrywać, ubierać czapeczki, smarować każdy centymetr naszego ciała olejkiem z wysokim filtrem? (więcej…)
utworzone przez Jolmosia | cze 17, 2016 | Okręg 6 Metodologia walk kuchennych
Pojawiają się w pod koniec maja, czerwienieją w mgnieniu oka, królują w naszym menu do połowy lipca, a potem szybciutko znikają i trzeba na nie czekać znowu dłuuuugie miesiące. TRUSKAWKI – bajecznie czerwone i pachnące są dla mnie zapowiedzią lata. To numer 1 w moim rankingu owoców! Niezmiennie i niezaprzeczalnie – od lat!!! Pochłaniam je kilogramami w różnej postaci.

(więcej…)
utworzone przez Jolmosia | cze 12, 2016 | Okręg 6 Metodologia walk kuchennych
Jedzenie jest dla nas czymś tak powszechnym, że często nie zdajemy sobie sprawy z tego jak ogromną rolą pełni w naszym życiu. Do tej pory w naszych okręgach pojawiały się artykuły, w których nacisk kładłyśmy na aspekt jakościowy, zdrowotny i leczniczy spożywanych przez nas produktów. Dzisiaj przyjrzymy się estetycznej stronie naszego pożywienia. Estetycznej, wizualnej, ale także tej emocjonalnej… Tak właśnie emocjonalnej, bo dobry posiłek powinien kojarzyć się z mile spędzanym czasem i uczuciem satysfakcji z faktu jego przyrządzenia oraz podania w sposób, który sprawia, że wzrokiem pożeramy wszystko co na talerzu 🙂
A w moim przypadku to było tak: dawno, dawno temu… kiedy jeszcze jako młoda dziewczyna miałam kompletnie inne zainteresowania, a jedzenie to była taka „rzecz”, którą należało kupić w sklepie lub restauracji albo pozyskać gotowe, ciepłe i pachnące z kuchni mamy lub babci, nie przykładałam zbyt dużo uwagi do tego co jem. Nie mogłam zrozumieć co skłania ludzi do tego, żeby przez kilka godzin dziennie stać w kuchni i gotować po to, żeby inni w kilka minut skonsumowali to co oni przyrządzili. Nie widziałam sensu w tej czynności, jeżeli znalazłam się już w takiej sytuacji, że gotowałam to był to tzw. przymus. Zero przyjemności, zero zaangażowania, zero natchnienia i oczywiście…zero efektu… no bo co może wyjść dobrego kiedy nie dajesz nic od siebie? Oczywiście do tego zły humor, że ktoś mi tu chyba za karę każe stać i gotować, że tracę tyle czasu, który mogłabym przeznaczyć na inne, ciekawsze czynności i mina cierpiętnicy… to nieodzowne elementy moich pierwszych kroków w kuchni… I tak było przez wiele lat… (więcej…)
utworzone przez Jolmosia | cze 5, 2016 | Okręg 2 Roślinologia stosowana
Nie mogłam się nadziwić. Jak to możliwe? Czwarty kraj pod względem produkcji kawy na świecie – Kolumbia. To musi być wszędzie pyszna kawa – jasne, prawda? Zjechaliśmy ten kraj wzdłuż i wszerz. Marzyłam o filiżance małej, czarnej, ekspresowej… nie ma. W tych miejscach, w których się pojawiamy, a przeważnie to oblegane przez Kolumbijczyków kawiarnie – nie ma, to znaczy jest kawa, albo w zasadzie napój kawopodobny… TINTO tak się nazywa – słodka i słaba kawa tzw. drugiego sortu 🙂 Kolumbijczycy wypijają jej dziennie kilka filiżanek. W małych kubeczkach, często plastikowych. Takie TINTO można dostać wszędzie, za grosze. Smakuje jak rozcieńczona kawa z ekspresu przelewowego, prawie nie pachnie… A wiecie gdzie ta pyszna, pachnąca, aromatyczna kawa się znajduje? W Europie! Kolumbia eksportuje kawę do Europy, dlatego jak spędzasz urlop na przykład we Włoszech to masz szansę wypić fantastyczne espresso lub cappuccino z kolumbijskiej odmiany arabiki, a w Kolumbii musisz się zadowolić tinto – napojem kawopodobnym. Chyba że,… no właśnie 🙂 (więcej…)