O nas
Bajka o trzech blondynkachByła sobie kiedyś duuuża firma, korporacja rzec można. W jednym departamencie oprócz wielu różnych pracowników swoje zadnia wykonywały trzy blondynki. Różniły się między sobą bardzo: osobowością, światopoglądem, podejściem do życia, a nawet sposobem i organizacją pracy. Było jednak coś co miały wspólnego. Miały w sobie chęć! Chęć do tworzenia, myślenia, zaangażowania, rozwikływania zawiłych tematów, mierzenia się z trudnymi sprawami. Wkrótce więc stały się ciałem wiodącym w korporacyjnym świecie finansów tej duuużej firmy. Połączyło ich to – wspólne tematy i nieustanna praca nad pokonywaniem przeciwności w realizacji postawionych celów. Wszystko więc kręciło się bez przestojów i działało bez zarzutu. Im więcej jednak zaangażowania wymagały realizowane zadania, tym częściej pojawiało się pytanie o zasadność i cel tych działań, a przede wszystkim o ich sens…. co tworzymy, czy to jest dobre, jaki to ma wpływ na nas, na nasze rodziny, znajomych? Czy to pomaga nam, naszym bliskim? Czy czyni nas lepszymi, zdrowszymi, mądrzejszymi? Niejednoznaczność odpowiedzi na te pytania zderzała się z życiem codziennym – zmęczone twarze kolegów i koleżanek, niechęć i brak wiary, coraz większy brak zaangażowania, kolejne kilogramy w biodrach, a przede wszystkim choroby, choroby, choroby…

Co jest? Halo! To nie może przecież tak być!
Małymi kroczkami, strona po stronie, artykuł po artykule, wykład po wykładzie, książka po książce… Niemożliwe… to nie może być prawda… otwierają oczy, przecierają zamglone powieki i zaczynają sprawdzać. Czy to prawda? Jedzenie, produkty, ruch, nastawienie. Czym jesteśmy, czego potrzebujemy, żeby żyć, być zdrowym, kreatywnie myśleć, z uśmiechem budzić się co rano. Testują, sprawdzają na sobie, wymieniają poglądy i coraz szerzej otwierają oczy. To działa! To jest takie proste, naturalne…
Zmieniają swoje podejście, wspierają się w dążeniu do poznania, do pozyskania kolejnych informacji. To wymaga zaangażowania, trochę pracy, ale wszystko dookoła krzyczy, że warto. Znajomi pytają z ciekawością, niedowierzaniem, czasami jednak z politowaniem, a niekiedy z troską. Dziwolągi czy wariatki? Ale zainteresowanie bierze górę, bo nie da się zaprzeczyć widocznym efektom! Pytają i podpatrują, czasami sami też coś próbują zrobić w tym kierunku 🙂 Pojawiają się sugestie, że może jakieś przedsięwzięcie, coś zrobić, powiedzieć, żeby wszyscy mogli, wiedzieli… liczba zainteresowanych i chętnych poznania rośnie.
Tak właśnie powstaje AKADEMIA ŚWIADOMOŚCI
Nasza Akademia. Nie znajdziesz tutaj informacji jak żyć, co jeść, czy i jaki uprawiać sport. Nie ma jednej recepty na życie. Chcemy dać wskazówki, pokazać kierunek, możliwości, a przede wszystkim potwierdzić Wam, że się da! I że warto! Szukamy, tropimy, testujemy, sprawdzamy! Wszystkie produkty, mikstury, kosmetyki oraz inne magiczne rewelacje testowane są na NAS SAMYCH!!! A Wy możecie być widownią śledząc nasze zmagania w dążeniu do prawdy oraz odbiorcami tych prawd oczywistych! Decyzja zawsze pozostaje po Waszej stronie. Najważniejsze jednak jest to, żeby wiedzieć, mieć świadomość. Świadomość tego co znajduje się w produktach, których używamy na co dzień, co może nam zaszkodzić, a co jest dobre dla naszych organizmów. Jak możemy żyć, czuć i wyglądać lepiej, jak cieszyć się każdym dniem.
Nie znajdziesz tu naukowego bełkotu, trudnego do zrozumienia i zapamiętania. Proste i jasne przekazy, bez podawania naukowych potwierdzeń na postawione tezy. Będziesz chciał/a sam/a sprawdzisz! Tylko to co łatwo przyswajalne i przetestowane na nas samych 🙂
Zapraszamy!!!
Jola
Mocno stąpam po ziemi i zazwyczaj mam określone zdanie na każdy temat. Najbardziej nie lubię bylejakości w działaniu, która ostatnio mam wrażenie jest wszędzie się panoszy….
Bardzo lubię piec różne pyszności, które głównie dostarczają ogromnych ilości kalorii 🙂 Wolny czas spędzam na przejażdżkach rowerowych, po pięknej Polsce.
Bardzo lubię odkrywać nowe miejsca, stąd moje częste podróże. Zabieram wtedy ze sobą książki i kije do nordic walking i wiem, że to najlepiej wykorzystany dla mojego odpoczynku czas. Przestaje myśleć o pracy, problemach i pobocznych wątkach – jest tylko tu i teraz.
Dziewczyny mówią, że jestem specjalistką od oczyszczającej diety i pewnie coś w tym jest. Wymyślam nowe przepisy i skrupulatnie podchodzę do tego co wolno, a czego nie wolno jeść podczas diety. Muszę je wtedy pilnować i motywować, bo akurat bez problemu przychodzi mi to roślinne oczyszczanie 🙂
Asia
Jestem najmłodsza z całej trójki i chyba najbardziej dociekliwa. Jak ktoś mówi, że coś jest czarne to lubię z przekory pomyśleć, że niekoniecznie tak jest i szukać, szperać, sprawdzać fakty na potwierdzenie mojego zdania 🙂 Lubię ludzi, ich energię, różne osobowości i charaktery. Cały czas muszę coś robić, żeby żyć! Kocham poznawać i czytać, wyciągać wnioski, zawsze chcę wiedzieć więcej niż wiem. Wyzwania mnie napędzają!
Biegam na długich dystansach, gram w siatkówkę plażową i squasha, a zimą szusuję na nartach. Nie jem mięsa, ani innych produktów odzwierzęcych od paru lat. Znajomi mówią, że jestem cyborgiem, a córka dodaje: takim napędzanym trawą! Lubię działać mądrze! Życie nauczyło mnie, że pozytywna energia i nastawienie do ludzi oraz brak negatywnych emocji, które sami kreujemy są najlepszym lekarstwem na choroby naszej duszy 🙂
Mieszkam z córką, która jakoś tak szybko urosła nie wiadomo kiedy …. Również nie wiadomo kiedy, jakimś dziwnym trafem zamieszkał z nami stepowy żółw Dominik i syberyjski kot Edward – myślę, że to efekt przegranych negocjacji z córką. Boję się przegrać kolejne wiedząc, że jej pasją od paru lat jest jazda konna… 🙂
Monika
Znajomi mówią o mnie, że jestem osobą otwartą i lubię dużo mówić 🙂 Sama postrzegam siebie raczej jako upartą w dążeniu do celu, ale bardzo podatną na wszelkie nowości i zmiany. Jestem najlepszym przykładem na to, że można zmienić podejście do życia – byłam „królikiem doświadczalnym Asi i Joli” 🙂 Patrzę na świat przez różowe okulary i szukam we wszystkim co robią inni pozytywnych aspektów. Sama też z optymistycznym nastawieniem przyjmuję to co przynosi każdy kolejny dzień. Razem z mężem wychowuję dwóch synów. Bycie rodzicem to najtrudniejszy zawód na świecie i niekiedy brakuje cierpliwości i wiary w powodzenie tej misji….Moim sukcesem na tym polu jest jednak mój młodszy syn, który mimo swojej choroby prawidłowo rośnie i rozwija się. Urodzony ze śmiertelną wadą serca, po kilku operacjach, komplikacjach i nietypowych reakcjach na wszelkie próby ratowania jego życia, teraz jest wesołym dziewięciolatkiem, którego staram się traktować jak całkowicie zdrowe dziecko. Wiem, że w dużej mierze to moje pozytywne nastawienie, wola walki i elastyczność w działaniu sprawiają, że żyje i rozwija się prawidłowo.
Latem lubię jeździć na rowerze, zimą natomiast jeżdżę na desce. Od roku regularnie biegam. Razem z moim starszym synem, który wszystko wie najlepiej i w przyszłości zostanie pewnie politykiem 🙂 bardzo często pichcimy coś razem.
Nie mamy żadnych zwierzątek, ale za to mamy starego volkswagena garbusa zakupionego przez męża, który jest jedynie ozdobą mojego ogródka i 5 członkiem rodziny 🙂 Mimo mojej wielkiej woli walki o każdą słuszną sprawę, tym razem odpuściłam…. Niech sobie stoi… skoro to uszczęśliwia mojego męża 🙂

Co nowego u nas...
JOLA
U mnie mała zmiana… mała, biała zmiana 🙂 Na imię ma Aniko i jest dżentelmenem rasy Bolończyk. Pojawił się w naszym życiu jakiś czas temu i już nie wyobrażamy sobie jak to było, kiedy z nami nie mieszkał 🙂
MONIKA
Garbus zniknął z ogrodu! Jestem mężowi za to ogromnie wdzięczna 🙂 a jeszcze bardziej za to, że pomimo tego, że nie jest fanem kotów zgodził się, żeby Mila zamieszkała z nami. Mamy nowego, kociego domownika. Oczywiście, ze wszystkich domowników Mila najbardziej lubi męża, a on dzielnie toleruje jej obecność, poświęcając jej uwagę jak nikt nie widzi… 🙂
ASIA
Negocjacje oczywiście znowu przegrałam… i pojawiła się Oliwia.. słodka i piękna szlachetnej półkrwi nasza konia 🙂